Więzień Nienawiści- Tony Kaye



Film
czas: 1 godz. 59 min.
tytuł oryginału: American History X
reżyseria: Tony Kaye
scenariusz: David McKenna
gatunek: dramat
produkcja: USA
światowa premiera: 30 paździenika 1998

Świadectwo przemiany, jaką pod wpływem kilku wynikających z siebie  wydarzeń może przejść człowiek. Tak- pokrótce - opisać można film ,,Więzień nienawiści’’ z 1998 roku, wyreżyserowany przez Tony’ego Kaye’a (reżyserski debiut), z genialną rolą Edwarda Nortona. (tak tak)

Derek Vinyard  jest amerykańskim neonazistą, czego nie ukrywa, a czym się szczyci. Jego klatkę piersiową zdobi duża, wytatuowana swastyka, a pokój, który dzieli z młodszym bratem, wypełniony jest hasłami i plakatami propagującymi jego życiową ideologię oraz zdjęciami Hitlera.  Wśród ludzi o podobnych poglądach budzi ogromny szacunek;  to on jest pomysłodawcą większości akcji, mających za zadanie wypędzić obcokrajowców z Ameryki. Jak się dowiadujemy, Derek nie zawsze miał tak skrajne poglądy- jako licealista zafascynowany był językiem angielskim, którego nauczał afroamerykański nauczyciel- Bob Sweeney- dla Dereka  ogromny autorytet- osoba, którą cytuje w czasie rodzinnych dyskusji z ojcem. Imponuje mu nienachlany, ale skuteczny sposób, w jaki nauczyciel walczy o tolerancję i szacunek dla odmiennych kultur poprzez m.in. wprowadzenie do kanonu szkolnych lektur książek czarnoskórych autorów.

Wszystko zmienia się w dniu, w którym na służbie ginie ojciec Dereka. Od tego momentu zaczyna w nim rosnąć nienawiść dla odmiennych kultur, pragnie za wszelką cenę pozbyć się ludzi innej rasy czy pochodzenia z Ameryki. Pewnej nocy, już jako zagorzały skinhead i neonazista, zabija dwóch Murzynów, próbujących ukraść jego samochód. Za podwójne zabójstwo zostaje skazany na 3 lata więzienia. Jak się okazuje, poznaje tam ludzie o podobnych poglądach i szybko wchodzi w ich (budzące postrach wśród innych więźniów…) towarzystwo, pogłębiając tym samym swoją nienawiść do wszelkiej odmienności..



Jedno więzienne wydarzenie (pozdrawiam moją klasę, pozdrawiam...) wpływa na resztę jego życia, zmianę poglądów, uświadomienie sobie, jak bezsensu były jego dotychczasowe czyny . Jednak nawet jeśli on przeżył pozytywną przemianę, to jego młodszy brat- Daniel- który nie miał męskiego autorytetu w postaci chociażby ojca, upodobał sobie styl życia starszego, budzącego respekt i lęk brata. Podczas pobytu Dereka w więzieniu, ten spokojny i przysłuchujący się dotąd z dystansem rodzinnym kłótnią młody chłopak wsiąka w świat skinheadów chcąc dorównać Derekowi sprzed lat . Z dobrego ucznia zmienia się w  młodego neonazistę. Jedną z konsekwencji jego nowych poglądów jest napisanie szkolnej pracy pt. ,,Mein Kampf’’, wychwalającej Hitlera i ukazującej go jako bohatera narodowego, z którego każdy powinien czerpać jak najwięcej . W ramach kary za kontrowersyjną pracę, nauczyciel –ten sam, który uczył wcześniej Dereka -  każe mu napisać pracę o jego bracie i skutkach, jakie pamiętna noc zabójstwa wywarło na życie całej rodziny, Daniela i samego Dereka . W taki też sposób poznajemy całą ich historię…



Derek widząc zmianę, jaka zaszła w Danielu, po wyjściu z więzienia stara się odciąć od przeszłości i  uratować pogrążającego się brata. Pytanie, czy nie jest za późno.

Jak już wspomniałam (i wspominać będę często)- genialna rola Edwarda Nortona, za którą nominowany był – drugi, i jak na razie ostatni raz-  do Oscara w kategorii ,,najlepszy aktor pierwszoplanowy’’. Zresztą, moim zdaniem,  to obok ,,Lęku pierwotnego”  i ,,Fight clubu” najlepsza rola Nortona, ale też najbardziej wymagająca, jaką przyszło mu w dotychczasowej karierze zagrać.  Na potrzebę filmu aktor musiał przybrać 13 kg czystej masy mięśniowej, i oczywiście ogolić się na łyso.  Sama gra jest tak przekonywująca, że aż wstrząsająca. Norton nie wcielił się w filmie  w jedną rolę, ale zagrał  budzącego strach skinheada, zagubionego więźnia i opiekuńczego brata i syna.  Genialnie ukazał w tej kreacji tę przemianę.

Film nie należy do przyjemnych. Nie należy też do takich, do których chce się często wracać, chociaż sama uważam, że jest rewelacyjny i w mojej osobistej skali daję mu najwyższą ocenę. Ale może przerażać. Może poruszać. Niektóre sceny mogą szokować czy zmuszać do odwrócenia wzroku.



Poza tym: montaż. Nie chcę tutaj znowu wychwalać Nortona (dobra. chcę), który to zabrał się za ten element filmu po odsunięciu od niego reżysera. Ale sposób przedstawienia historii, przedstawienie  , nazwijmy to, życia ,,wcześniejszego Dereka” w postaci czarno-białych ujęć, przeplatane  z kolorową ,,teraźniejszością” robią spore wrażenie. Mi po tym filmie zostało w głowie kilka scen, ujęć, między innymi postawa i wyraz twarzy filmowego Dereka w momencie zatrzymania przez policję, czy późniejsza scena przed lustrem, gdy zasłania dłonią swastykę na piersi. Zdecydowanie są to moje pierwsze skojarzenia gdy myślę o  ,,Więźniu nienawiści”.

Niewątpliwą zaletą filmu jest to, w jaki pokazuje on przewrotność losu i zmianę bohatera. A końcówka filmu co niektórych wzruszy, innych zaskoczy, a jeszcze innych zszokuje.  

Genialny film o młodych ludziach, zagubionych w wyznawanej przez siebie ideologii.

Zwiastun:

Ciekawostka, znów Oscarowa ;)


Raczej nieczęsto się zdarza, żeby Polska miała okazję cieszyć się z tej prestiżowej nagrody,  
Jednak czasem mamy ku temu okazję- tak jak np. w roku 1983, kiedy to polski twórca, Zbigniew Rybczyński, został uhonorowany statuetką za film ,,Tango” w kategorii najlepszy krótkometrażowy film animowany. 

Sytuacja, wiadomo, stresująca, więc Pan Rybczyński po odebraniu nagrody wyszedł na papierosa odreagować. Wracając- trafił na mało wyrozumiałego ochroniarza, który nie chciał go wpuścić do środka. Pana Rybczyńskiego poniosło, skopał ochroniarza, za co trafił do aresztu.


Tu można posłuchać :>






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz