Muzyka musicalowa! :>

A dzisiaj inaczej! Bo nie o książkach, nie o filmach, a o musicalach. Teatralnych. Tzn..nie do końca, bo co ja tam o nich wiem- widziałam równe dwa: ,,Akademię Pana Kleksa” w teatrze Roma i ,,Romea i Julię” w Buffo (co się z dziewczynami naryczałyśmy,hoho..).

 Jednak muzyka musicalowa stała się moją maleńką pasją, dlatego wyczuwam w sobie ogromną potrzebę podzielenia się co piękniejszymi utworami z wami, Moi Drodzy! (jeśli oczywiście jest tu ktoś, kto 1) to czyta 2)zechce odtworzyć proponowane utwory). 

A tak właściwie to czekam na mecz Djokovica w US Open (,,nie rozpocznie się przed godziną 1 czasu polskiego") i stwierdziłam, że tę godzinkę mogę poświęcić na bloga. Zaczynam więc:

1. Dzwonnik z Notre Dame- ,,Belle"

Piosenka, której trzy różne wersje mogę słuchać non stop, na zmianę, nie potrafiąc wybrać, która z nich jest najpiękniejsza. Według wielu opinii: żadna z polskich wersji nie dorówna oryginałowi. Według mnie: przepiękne tłumaczenia i świetne wykonania polskich Artystów zasługują na najwyższe uznanie. Niestety, nie miałam jeszcze okazji przeczytać ,,Katedry Marii Panny w Paryżu" i nie do końca orientuję się w jej treści, jednak myślę, że jak wielu równie ,,obeznanych" jak ja (czyli jakoś tak..minimalnie) kojarzę (no tak. Na podstawie treści piosenek) o miłości duchownego do przepięknej cyganki, Esmeraldy (która to jest moim zdaniem najpiękniejszą postacią spośród wszystkich ,,występujących" w bajkach Disney'a).


Tekst, tekst i jeszcze raz TEKST. W wersji wykonywanej przez p.Janusza Radka: ,,I jak mam teraz modlić się do Notre Dame?", , w wersji Garou+Cugowski+Janowski: ,,Kocham pierwszy raz, czy to możliwe jest?", w obu: ,Szatańska moc, co w sercu mym na żądzach gra, popycha mnie od nieba bram w stronę zła" i ,,I czemu ja tak bardzo, bardzo pragnę jej?". Fragmenty, które siedzą mi w głowie i wyjść najwyraźniej nie chcą. Ale sponio, nie wyganiam.



Chciałoby się wybrać najlepszą wersję czy chociaż zadecydować, które z polskich wykonań bardziej mi odpowiada, jednak... p.Janusz Radek- świetny, bez dwóch zdań. W wersji Garou+Cugowski+Janowski są niedociągnięcia, drażni mnie głos Janowskiego, ale jednak całościowo wykonanie ma w sobie coś, co stawia je w równym rzędzie z wykonaniem p.Janusza. Może to przez sentyment: wykonanie trójki usłyszałam jako pierwsze, od niego poszłam dalej do muzyki musicalowej. Nie sposób więc wybrać.






No i wersja oryginalna, francuska. Wszystko przemawia za tym, by uznać ją za najlepszą: język, który uważam za najpiękniejszy na świecie, obecność Patricka Fiori (Panie piszczą), przywilej bycie oryginałem.. Ale nie. Patriotyzm bierze górę: wszystkie wykonania są przepiękne.
               

2.Nędznicy- ,,Słuchaj, kiedy śpiewa lud"

W tym przypadku- wersja polska, teatralna oraz angielska- filmowa, nowiusieńka.
Piosenka, która wzbudziła w moim domu pytanie ,,co ty za rewolucyjnej muzyki słuchasz?". Nie da się ukryć, w niewielu utworach tak bardzo czuć zagrzewanie do walki, w tym przypadku na tle rewolucji francuskiej. ,,Nie lęka się kul ten, kto wolnym człowiekiem chce być", ,,Niechaj jeden serca rytm zacznie jak werbel w piersi bić", niezwykle motywująca piosenka, choć..dziwnie przenosić ją w nasze XXI-wieczne realia. Właściwie to..co ja gadam, nie ma to najmniejszego sensu. Ale mnie motywuje, o! ;>





                           
<--i taka o, muzyczna ciekawostka.              



3. Taniec wampirów- ,,Na orbicie serc"

Jedna piosenka a tak różne wykonania, hoho. 
Główny motyw dość długo nie dawał mi spokoju. Ulgą było odkrycie, że pochodzi z piosenki Bonnie Tyler, ,,Total eclipse of the heart".



  Nieco...ostrzejszą wersję stworzyła Metallika (to akurat szczerze nie wiem,jak skomentować).


Wersja musicalowa, przywodząca mi na myśl ,,Upiora
w operze" (choć polska wersja ,,Tańca..." powstała wcześniej, bo w 2005 roku, podczas gdy ,,Upiór.." w 2008) stała się podstawą do ,,ostrzejszej" wersji polskiej. Tekst musicalowej wersji utworu (a! Warto wiedzieć! Musical powstał na podstawie filmu-moim skromnym zdaniem, może narobię sobie tym wrogów, nie wiem nie wiem...- naszego polskiego powodu do dumy, czyli p.Romana Polańskiego, ,,Nieustraszonych pogromców wampirów" z 1967) nazwałabym najpiękniejszym utworem o pożądaniu, pragnieniu, a równocześnie strachu i niepewności.,,Me serce to dynamit, tylko iskry mu brak", ,,Ja wiem, że wiecznie chcesz żyć, a wieczność zaczyna się dziś", ,,Co dręczyło mnie we śnie niech zachwyci mnie na jawie"...No, ładne to takie.


Wykonawczyni, p.Malwina Kusior w wersji ,,ostrzejszej" sprawia, że aż chcę bić brawo przed komputerem (serio..). Lub też śpiewać razem z nią, ale to lepiej..lepiej nie. W chwili pisania tego wpisu najlepszym komentarzem na youtubie pod tą wersją są słowa: ,,Z jednej strony jest coś irytującego w tym wykonaniu, ale z drugiej - coś mnie do tego nieziemsko ciągnie, urzeka i czuję dziwną euforię, gdy tego słucham.". Mogłoby to stanowić cały mój komentarz do tego wykonania, ale nie będę sobie przypisywać cudzych słów. Początkowa moja reakcja, pierwsze wysłuchanie tej wersji wyglądało mniej więcej tak: ,,przepraszam, ej, co to ma być, kto, jak, czemu, kto się odważył, jak śmiał?" (podobnie miałam z wykonaniem Metalliki). Ale potem przekonałam się, że, rzeczywiście- ciągnie. Bardzo. Ciary,ot co.





Zbliża się godzina 1, Djoković już niedługo powinien wchodzić na kort, czas więc kończyć! :> Spodobało mi się robienie tego wpisu, druga część o musicalach teatralnych na pewno się pojawi (spojler! Będą dwa musicale z ,,Buffo"! ;> ). A może i pójdę dalej w muzykę. Coś w stylu ,,Nie znam się ale się wypowiem".