czas: 1 godz.48 min.
tytuł oryginału: Black swan
reżyseria: Darren Aronofsky
scenariusz: Mark Heyman/ John J.McLaughlin
gatunek: dramat psychologiczny
produkcja: USA
światowa premiera: 1 września 2010
polska premiera: 21 stycznia 2011
Gdy usłyszałam, że kolejna audycja będzie dotyczyła pasji , od razu pomyślałam o bardzo głośnym filmie z 2010 roku, dość
kontrowersyjnym, brutalnym, na swój sposób przerażającym, i nominowanym Oscara
w 4 kategoriach, w tym kategorii głównej (ostatecznie przegrał z ,,Jak
zostać królem”).
Mówię tu o amerykańskim dramacie psychologicznym- który
myślę, że wielu z was już widziało, ale jeśli znajdzie się ktoś, kto jeszcze
nie miał okazji, to zdecydowanie polecam-
,,Czarnym łabędziu”- filmie reżysera ,,Requiem dla snu” z nagrodzoną
Oscarem i Złotym Globem rolą Natalie
Portman.
Chociaż akurat w kwestii
przyznawania tych prestiżowych nagród nie obyło się bez kontrowersji- Portman otrzymała nagrodę akademii jeszcze
przed ujawnieniem opinii publicznej faktu, że w scenach tańca aktorkę
zastępowała dublerka, profesjonalna baletnica od lat ćwicząca swój warsztat, przez co wiele osób stwierdziło, że aktorka na
statuetkę nie zasługuje. Nie mniej
jednak uważam, że samą rolą, wcieleniem się w człowieka opętanego przez zarówno swoje jak i cudze ambicje, Portman prześcignęła wszystkie rywalki w wyścigu
po statuetki.
Muszę też przyznać,
że bałam się tego filmu. Ale nie był to lęk, jaki odczuwa się przed na przykład
horrorami, raczej obawiałam się, że przygniecie mnie formą, tematem.
Mam takie wspomnienie z dzieciństwa: uczęszczałam do szkoły
baletu! Co prawda krótko, bo może nawet nie był to rok, ale zapamiętałam, jak ogromny nacisk wywiera się na małych
dziewczynkach, może siedmio, ośmioletnich,
jak stale wyczuwalna jest presja i nad wszystkim nieustannie czuwa
nauczycielka-perfekcjonistka . Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że żeby coś
osiągnąć, trzeba na to ciężko pracować, ale raczej szkoły tej nie wspominam
miło.
I myślę, że te
wspomnienia, miały wpływ na mój lęk przed filmem. I chyba słusznie. Bo to, co
przerażające w tym filmie, to po prostu jego prawdziwość. Fakt, że nie jest to
zwykła fikcja, wizja reżyserska, ale odzwierciedlenie najprawdziwszego świata
baletnic- i chociaż zdaję sobie sprawę, ze ja nawet nie byłam w przedsionku
tego świata- ich marzeń i wyrzeczeń.
Zresztą- niektóre sceny w filmie inspirowane były życiem
Diany Wiszniowej- rosyjskiej primabaleriny.,
uznanej w 2002 roku za najlepszą tancerkę Europy. Sama Wiszniowa
dostała propozycję zagrania głównej roli w filmie, ale zrezygnowała ze względu
na inne zobowiązania.
Film opowiada historię Niny- grzecznej, podporządkowanej mamie baletnicy ubiegającej się o
główną rolę w ,,Jeziorze łabędzim”. Całe jej życie-wypełnia balet. O nim śni, o nim non stop rozmawia, wciąż ćwiczy O rolę stara się o nie tylko ze względu na
swoje marzenia, ale też by udowodnić czy zrekompensować utraconą karierę
taneczną swojej matki. I myślę, że jednym z motywów zasługującym na szczególną
uwagę w filmie, jest właśnie motyw matki. . Ograniczającej swoje dziecko, nie zauważając, że jest ono już dorosłą, dojrzałą kobietą. Niespełniona tancerka, wywiera na córce
ogromny nacisk, dając jej do zrozumienia, że to przez ciążę, przez konieczność
poświęcenia się wychowaniu, nie została znaną na całym świecie primabaleriną i
że to Nina musi się za to odwdzięczyć, zdobywając główną rolę.
Dotychczasowa gwiazda spektaklu, Beth (Winona Ryder) odchodzi na zawodową emeryturę, w związku z czym: rozpoczyna się wyścig. Każda z baletnic byłaby skłonna zrobić dla tej roli wszystko, zapłacić każdą cenę. Jednak od samego początku to skromna, niepozorna, cicha Nina, będąca zawsze w tle wszystkich wydarzeń, wydaje się główną faworytką do głównej roli. Wizja reżyserska wymaga od niej jednak wcielenia się zarówno w białego, niewinnego łabędzia, jak i niesionego emocjami i namiętnościami- czarnego. I o ile z białym łabędziem nie ma większych problemów, tak trudno-do tej pory perfekcyjnej i opanowanej baletnicy- stworzyć kreację w całości będącej zaprzeczeniem jej osoby. W zmierzeniu się z rolą i odkryciu nieznanych dotąd cech Niny ,,pomagają" trener Thomas (Vincent Mistrzunio Cassel) oraz inna baletnica, Lily (Mila Kunis).
<musiałam. no musiałam>
Na uwagę zasługuje tez napięcie, jakie budowane jest
sposobem montażu- pojedyncze, krótkie
ujęcia, zbliżenia, połączone z lekkimi, pięknymi scenami tańca na bardzo wysokim
poziome, budują tajemniczą, zagadkową i
nieco mroczną atmosferę- powodując, że widz może poczuć się wciągnięty w obłęd
głównej bohaterki. I właśnie ten obłęd, w jakiś sposób już na wiele sposobów
ograny i ,,ugryziony” z każdej strony”, świetnie przedstawił reżyser.
Aronofsky w genialny sposób pokazuje jaką cenę płaci artysta za dążenie do
doskonałości, za chęć stworzenia arcydzieła.
Opowieść o walce z samym sobą, ze swoimi słabościami, ze swoją psychiką. Z jednej strony: o tym, jak wiele możemy
osiągnąć swoją ciężką pracą. Z drugiej: ze ta ciężka praca to czasami niestety
nie wszystko, a dążenie do doskonałości może nieść za sobą tragiczne skutki.
Serdecznie polecam tę w jakiś sposób zagadkową, piękną i
intrygującą pozycję każdemu, kto nie miał jeszcze okazji jej obejrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz