Ciekawostki I: Wyspiański i ,,Wesele"

Ależ to będzie wpis! No cóż to będzie za wpis, proszę państwa! Niezwykły, wyjątkowy, limitowany, arcyciekawy! (w sensie..dla mnie na pewno-i liczę, że dla każdego, kto choć trochę interesuje się literaturą, również). O czym wpis? Myślę myślę od kogo by tu zacząć… i mam! Wyspiański i ciekawostki ,,około ,,Weselne’’ ”. Dla każdego ucznia znudzonego dramatem (serio, tacy się zdarzają, no niemożliwe..), dla każdego, kto do ,,Wesela” nastawiony jest neutralnie i dla kogoś, komu-tak jak mi- ,,Wesele” się spodobało. Bardzo.

O czym jest ,,Wesele”? Tak szybciuteńko. Ogólnie mówiąc, Wyspiański przedstawił inteligencję jako warstwę lekceważącą chłopów (,,Wiecie choć, gdzie Chiny leżą?) , przez co nienadającą się na przywódców w walce o niepodległość Polski. Do tego niezłe z nich  tchórze-tylko gadają, jak to mogliby wziąć się do walki, a jak przychodzi co do czego to się wycwaniają, że np. kiedyś to tak, podjęliby walkę, ale teraz to nieee,  że ze względu na swoją historię i decyzje przodków Polska na wejściu jest przegrana, i najlepiej kompletnie odpuścić, bo dopiero wielki szok, porażka, kompletny upadek są w stanie podbudować Polaków do ewentualnego powstania. Chłopi natomiast w każdej chwili gotowi są do walki i poświęcenia (,,Chłop potęgą jest i basta!”), jednak potrzebują kogoś, kto nimi pokieruje. A że różnice między inteligencją a chłopstwem są zbyt duże, to na niepodległość przyjdzie jeszcze trochę poczekać.

W fabułę bardziej nie wchodzę, bo myślę, że jeśli już ktoś tu trafił, to albo przypadkiem- i wpis o ,,Weselu” ominie szerokim łukiem- albo szukając streszczenia-odsyłam do innych stron; tutaj będą ciekawostki.



Stanisław Wyspiański
15 stycznia 1869-28 listopada 1907 

Dzieciństwo i rodzina:
1.Syn rzeźbiarza i fotografika- Franciszka, ,,zmarnowanego” artysty; pogrążony w alkoholizmie nie był w stanie zajmować się synem- Stanisław od 11.roku życia wychowywany był przez bezdzietne wujostwo.
2. Matka artysty-Maria Rogowska- cierpiała na obłęd; zmarła w wieku ok.35 lat, osieracając siedmioletniego synka.
3. Śmierć matki była kolejną tragedią w rodzinie- rok wcześniej, w wyniku zapalenia opon mózgowych, zmarł czteroletni brat Stanisława, Tadeusz.
4. Rok premiery ,,Wesela" (1901) był też rokiem śmierci Franciszka Wyspiańskiego.

Miłość i małżeństwo:
5. Mając 25 lat oświadcza się swej wielkiej miłości, pannie z dobrego domu- Zofii Pietraszkiewiczównej. Propozycja zostaje boleśnie odrzucona. Niedługo potem przeżywa kolejny zawód miłosny. Dramaturg 
powodzenie u kobiet miał  ogromne; szczęścia w miłości-zdecydowanie mniej.
6. Wielki, uznany dramaturg i malarz, ożenił się z Teofilą Pytko- chłopką, wiejską kobietą bez wykształcenia. Przysposobił jej córkę, a jeszcze przed ślubem miał z nią dwoje dzieci.

 Działalność artystyczna:
7.Jednym z jego nauczycieli był sam Jan Matejko
8.Swój pierwszy dramat- ,,Batory pod Pskowem"-napisał w wieku 17 lat.
9. Założył szkolny teatr, w którym udzielał się jako reżyser, scenograf i aktor.
10. W szkole miał opinie żywiołowego, wesołego chłopca skłonnego do długiej zabawy; w domu spędzał długie godziny czytając, rysując, rozmyślając- na gościach robił wrażenie melancholijnego, nieśmiałego i milczącego samotnika. 
11. Obejmował funkcję ,,kierownika artystycznego” krakowskiego ,,Życia”.
12. Mając 33 lata został docentem krakowskiego ASP. Był jednak ciężko chory, co uniemożliwiło mu pełne oddanie się nowym obowiązkom.
13. Wyspiański nie tylko malował portrety czy pejzaże. Zajmował się również grafiką i malował meble.
14. Jest autorem witrażu ,,Stań się!” w krakowskim kościele Franciszkanów.
15. Dramaturg zafascynowany był twórczością Mickiewicza, Norwida, Kraszewskiego i Szekspira; interesował się też kulturą antyczną- czytał Homera i Sofoklesa.

Choroba i śmierć:
16.Kiły nabawił się w Paryżu. Zaraził się nią od modelki i przyjaciółki imieniem Annah.
17. Jego organizm nie reagował na leki, a niektóre z nich wywoływały ostrą reakcję alergiczną.
18. Miewał epizody depresyjne.
19. Rana prawej dłoni powodowała niezwykle silne bóle powodujące bezsenność, co wpłynęło na jego układ nerwowy; nie skarżył się jednak i z godną pochwał wytrzymałością ukrywał swoją słabość przed światem.
20. Paraliż, będący konsekwencją kiły, uniemożliwił mu chodzenie (miał wtedy 36 lat). Do teatru wnoszony był na krześle.
21.  Pod koniec życia bardzo schudł; choroba zniekształciła mu twarz.Umarł w wieku 38 lat.
22. W ostatniej drodze- z kościoła Mariackiego, przez Wawel na Skałkę- towarzyszyło mu kilkadziesiąt tysięcy osób.



Wesele
premiera: 16 marca 1901


1. Tytułowe wesele, mezalians Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykównej, odbyło się 20 listopada 1900. Wyspiański, pełniący bardziej funkcję obserwatora niż gościa, zaraz po imprezie zasiadł do pisania dramatu a następnie do pracy nad jego teatralnym wystawieniem. Ostateczny efekt pracy widzowie mogli podziwiać już 16 marca 1901.

2. Z książkowym Panem Młodym-Lucjanem Rydlem- Wyspiański poznał się już jako dziesięciolatek- obaj byli uczniami działającego do dziś gimnazjum św. Anny w Krakowie.

3. W wieku 48 lat (18 lat po ślubie) Rydel zmarł na-wtedy nieuleczalne- zapalenie płuc.

4. Różnica wieku między Gospodarzem (Włodzimierz Tetmajer) a Gospodynią (Hanna (Mikołajczykówna) Tetmajer) jest taka sama, jak między Panem Młodym (Rydel) i Panną Młodą. 13 lat. W dniu Wesela Rydel miał lat 30, a Jagusia 17. W tym samym wieku ślub brali Gospodarz i Gospodyni.

5. Ślub odbył się w Kościele Mariackim, po czym goście zjechali do chaty Włodzimierza Termajera w Bronowicach.
6.. Aktualnie w chacie bronowickiej znajduje się Muzeum Stanisława Wyspiańskiego.

7. Świętowanie trwało podobno 3 dni.
8. Wyspiański był obecny- wraz z córką i żoną-  tylko na początku uroczystości; ubrany w czarny surdut, z szyją owiniętą chustą, stał przy piecu obserwując gości.

9. Zgodnie z pierwotnym pomysłem autora, postacie miały nosić autentyczne nazwiska. Z pomysłu tego Wyspiański miał się wycofać pod naciskiem dyrekcji teatru. Publiczność i tak domyśliła się, kto jest kim, a wszelkie wątpliwości rozwiał Tadeusz Boy-Żeleński w eseju ,,Plotka o ,,Weselu” Wyspiańskiego”
10. Po premierze na autora obrazili się: Gospodarz, Gospodyni, Pan Młody oraz Czepiec.



To by było na tyle. Pewnie zrobię z ,,ciekawostek" jakąś serię, spodobało mi się i może przydać na studiach. Jeśli nie komuś, to mi, o.


Książkowe premiery, X 2013.

Choróbsko zwiększa kreatywność, więc dziś kolejny ,,inny” wpis: bardzo, ale to bardzo oczekiwane przeze mnie książkowe premiery.

O ile książki raczej wypożyczam, kupuję na ogół ,,sprawdzone”, tak te trzy: biorę w ciemno. Bo tym razem swoją premierę mają książki mojej ścisłej czołówki ulubionych autorów.

1. Szymon Hołownia i Marcin Prokop- ,,Wszystko w porządku”, premiera 23 października.

Właściwie... tradycją już jest, że jak tylko pojawia się nowa książka p.Hołowni, to lecę do księgarni. Nawet jak kompletnie nie mam czasu na jej przeczytanie, to ustawiam na półce obok reszty pozycji jego autorstwa i zachwycam się samym widokiem. Ewentualnie kładę gdzieś przy łóżku/wkładam do torby i czytam fragmentami, w ramach przerwy od innych lektur/by zająć czymś czas w autobusie czy czekając gdzieś na coś, na kogoś. Hołownia w ciekawy, pełen anegdotek i ciekawostek sposób przybliża-bardzo dla mnie ważny- temat Kościoła. I choć pierwszą książkę, jaką napisał wspólnie z Marcinem Prokopem, uważam za najnudniejszą z jego dotychczasowych publikacji, to na tę czekam z ogromnym zniecierpliwieniem.



2. Agnieszka Osiecka- ,,Dzienniki 1945-1950”, premiera 8 października.

Autora najlepiej poznać przez jego twórczość. Więc z tą książką mam niemały problem. Podobnie miałam z ,,Listami na wyczerpanym papierze”. Bo..nie do końca wiem, czy wielka poetka, jaką była Agnieszka Osiecka, byłaby zadowolona z tego, że jej dzienniki trafiają do szerszej publiczności. Zdaję się w tym przypadku na decyzję jej córki, Agaty Passent, i przyjaciółki, Magdy Umer, które postanowiły wydać jej dzienniki, o których do tej pory wiedziała tylko rodzina i najbliżsi. Ja- od wakacji, od czasu przeczytania tomiku ,,Najpiękniejsze wiersze i piosenki” (wydawnictwa Prószyński i S-ka), jestem Osiecką zauroczona, i nawet, jeśli nie od razu przekonam się do ,,Dzienników..” ze względu na ich intymny charakter, to postawię na półce i będę czekała, aż do nich dojrzeję.


3. Wojciech Tochman- ,,Eli, Eli”, premiera 9 października.

No i na koniec najlepsze, najbardziej wyczekiwane. Fenomen książek Tochmana polega na tym, że z jednej strony chce się je jak najszybciej odłożyć, ograniczyć ogrom emocji spadających na czytelnika w czasie lektury; z drugiej- chce się więcej, bo przeczytaniu jednej pozycji wybywa się z domu po kolejną. Kunszt Tochmana trudno wyrazić słowami, po prostu- trzeba przeczytać choć jedną z jego książek.
Zachwycona Tochmanem chciałam być zawsze jedną książkę do tyłu. Żeby zawsze czekała na mnie jedna, niepoznana pozycja. Potem- gdy już nie wytrzymałam i z pełną świadomością sięgnęłam po ostatnią- zdałam sobie sprawę, że nie muszę czekać na kolejne- do książek polskiego mistrza reportażu można wracać, a one wciąż poruszają tak samo jak za pierwszym razem.

Jak na razie, na prawie 3 tygodnie przed premierą, w ,,Eli Eli” ciekawi mnie wszystko: od, oczywiście, nazwiska autora, przez okładkę, na tytule kończąc. Zobaczymy, czy i tym razem Tochman wzbudzi takie emocje, jakie wzbudzały wcześniejsze jego pozycje.